1608
W roku 1608 odbywa się wizyta Kościoła i parafii niechanowskiej przeprowadzonej przez Archidiakona Gnieźnieńskiego De Sewego.
Z akt wizytacyjnych dowiadujemy się, że już wtedy Kościół był konserwowany. Na wieży kościelnej znajdował się nawet zegar. Obok plebani była też szkoła w której uczył nauczyciel Walenty z Mielżyna. Organistą był wtedy Walenty z Szemborowa. Niestety Archidiakon bardzo złe świadectwo wystawia plebanowi. Ks. Błażej żali się na parafian z Mikołajewic i Arcugowa, z których to wsi odbiera bardzo słabe należne dziesięciny. Parafianie są natomiast bardzo gorliwi do chwały Bożej i wszyscy się spowiadają.
1612
Bogaty magnat Krzysztof Tomicki umiera w 1612 r.. Na mocy zezwolenia Prymasa Karnkowskiego pozwolono pochować jego heretyckie zwłoki w podziemiach Kościoła w Niechanowie. Grobowiec wystawił sobie jeszcze za życia. Dotąd znajduje się pod dużym ołtarzem. Po śmierci Krzysztofa objął spuściznę syn Piotr.
1627
20 czerwca 1627r. odbyło się w Niechanowie uroczyste przyjcie nowo wybranego Arcybiskupa Prymasa Jana Wężyka. Zdążał on z Łowicza do Gniezna na uroczysty ingres. Zatrzymał się na gościnie u Piotra Tomickiego. Tu go powitała Kapituła Gnieźnieńska oraz pokaźna liczba senatorów w pięknych strojach otoczona dworzanami, ażeby towarzyszyć Prymasowi w uroczystym wjeździe do Gniezna.
1631
w roku 1631 probostwo niechanowskie obejmuje Ks. Jeremiasz z Kłecka dotychczasowy ksiądz z Odrowąża.
1635
Śmierć Piotra Tomickiego z Iwna nastąpiła w roku 1635. Pochowany został obok swych rodziców w kościele niechanowskim. Wobec tego, że był kawalerem dziedzictwo niechanowskie przeszło na stronę siostry zmarłego – Marię. Wyszła ona za mąż za Starostę nakielskiego Zygmunta Grudzinskiego. Latem tego samego roku podkopała się złodziej do Kościoła i skradł z obrazu Matki Boskiej srebrną koronę oraz inne przedmioty wartościowe.
1639
w 1639 r. wizytował kościół Ks. Kanonik Strzałkowski z Gniezna. Z kart powizytacyjnych dowiadujemy się, że proboszczem był wtedy w Niechanowie Ks. Adam Wardęski, a Kościół zaś potrzebuje naprawy. Zakrystia natomiast jest bogato zaopatrzona w szaty liturgiczne. Był już wtedy ołtarz Matki Bożej. Zegar na wieży był zepsuty.
1651
Zygmunt Grudziński dziedzic Niechanowa zmarł bezpotomnie w 1651 r. Pozostawił po sobie złe wspomnienia jako nieskończony awanturnik na zjazdach. Wdowa po zmarłym wyszła za mąż za Stanisława Działyńskiego z Kościelca. Rodzina Działyńskich należała do rodzin polskich słynących ze swej miłości do Boga i Ojczyzny. Wydała kilku biskupów, wojewodów i senatorów. Rodzina ta miała odtąd zamieszkiwać przez 100 lat w Niechanowie i patronować tutejszemu Kościołowi. Pierwszą czynnością nowego dziedzica Działyńskiego było ufundowanie płyty nagrobkowej dla teściów Tomickich. Płyta ta przez kilka set lat nakrywała wejście do podziemi kościelnych tuż przed wejściem do prezbiterium. Z polecenia Ks. Mierzejewskiego służy jako kamień nadrożny przed głównym wejściem do Kościoła. Napis na tym nagrobku jest już zatarty. Przechował się w Archiwum Kościelnym napis jaki był położony na tym nagrobku. W polskim tłumaczeniu brzmiał: „ Krzysztof z Tomic Iwiński, syn pierworodny Jana z Tomic Podkomorzego i Urszuli Działyńskiej. Żył 82 lata. Z Anną Kościelską małżonką swą zostawił Piotra, kawalera, ten grób dzielącego, Annę zakonnicę Klarysek w Gnieźnie i Mariannę Grudzińską później Działyńską, ostatnią nazwiska i dóbr dziedziczką. Ku uczczeniu tych śmiertelnych szczątków spadkobiercy ten pomnik wystawili. Umarł w roku 1612.”
Nowy dziedzic Niechanowa Stanisław Działyński należał do najwybitniejszych mężów polskich wieku XVII. Był Starostą Kiszborkim, a następnie został wojewodą malborskim. Na potrzeby wojenne wystawił ze swych dóbr poczet 400 ludzi zbrojnych. Sejm Polski składał mu uznania. Dla zakonu Jezuitów okazał się wielkim dobrodziejem. Do Niechanowa jako siedziby senatorskiej zjeżdżali się liczni senatorowie i posłowie. Rojno i gwarno było wtedy w naszej wsi.
1655
Nastał rok potopu szwedzkiego. Jak ta klęska przebiegała w naszej okolicy nie ma żadnych pewnych wiadomości. O tym że wojska szwedzkie ciągle przemieszczały się przez naszą parafię świadczą bitwy stoczone pod niedalekim Trzemesznem i Kłeckiem. Dochowało się wśród tutejszego ludu podanie, że partyzanci niechanowscy zlikwidowali poczet kilkunastu przejeżdżających Szwedów. Prawdopodobnie pochowano ich przy tak zwanym zdrojku znajdującym się przy drodze z Niechanowa do Mikołajewic. Straszono kusidłami jakie miały mieć tamże swoją siedzibę. Ostatnio w 1958 roku z okazji kopania żwiru przy tym zdrojku natrafiono na liczne kości ludzkie pochodzące właśnie z czasów najazdu szwedzkiego. Tak więc kilkusetletnia legenda okazała się prawdziwa.
1667
W październiku w tymże roku gościł na swym dworze niechanowskim Stanisław Działyński nowego Prymasa Mikołaja Prażnowskiego, gdy tenże do Gniezna na objęcie Stolicy Arcybiskupiej się udawał. Świetny orszak świeckich i duchownych zjechał się wówczas do Niechanowa. Przybyło kilku Biskupów i Wojewodów. Tutaj też Kapituła Gnieźnieńska przez usta swego przedstawiciela Ks. Kanonika Dunina uroczyście Prymasa powitała.
1668
W tymże czasie Kościół w Niechanowie uzyskał staraniem Działyńskich znaczną relikwię św. Maksyma, męczennika. Autentyczny dokumenty tychże relikwii wystawiony jest w Rzymie pod datą 20 lipca 1668 r. przez tytularnego Biskupa Profymy Ks. Józefa z Akwili, notariusza Stolicy Apostolskiej. Relikwie te wyjęte są z katakumb rzymskich Cyrika. Dotąd znajdują się w relikwiarzu na wielkim ołtarzu. Prawdopodobnie z tego czasu tez pochodzi obraz Pana Jezusa Cierpiącego znajdujący się w bocznym ołtarzu. Jak oceniają znawcy obraz ten był malowany w szkołach weneckich w XVI w. Podarowany został tutejszemu kościołowi przez rodzinę Działyńskich.
1677
Wielce zasłużony wojewoda Stanisław Działyński zmarł w roku 1677 i pochowany został w grobowcu niechanowskim w Katedrze Gnieźnieńskiej, gdzie ma dotąd zachowany nagrobek. Cała Polska okryła się wówczas żałobą. We wszystkich kościołach odprawione były nabożeństwa żałobne. Kościół nasz zalicza zmarłego do swych najlepszych dobrodziejów. Odrestaurował cały Kościół, przyozdobił jego wnętrze a zakrystię zaopatrzył w bogate szaty liturgiczne.
Po śmierci ojca objął spuściznę niechanowską syn Michał Działyński. Jak Stanisław tak i teraz syn Michał wszedł w służbę Rzeczypospolitej. W historii naszego kraju znany jest jako Michał Działyński, jako poseł królewski do ościennych państw.
1689
W tym roku parafię niechanowską obejmuje nowy proboszcz Ks. Wawrzyniec Lechman. Przybył on do zakonu Bożogrobów z Gniezna. Rozpoczął on teraz staranne prowadzenie ksiąg metrykalnych chrztów, ślubów i zgonów. Ówczesnym zwyczajem bogate w inicjały zapoczątkowały te księgi, z ksiąg tych dowiadujemy się, że istniał także wtedy w Niechanowie szpital dla ubogich utrzymywany przez dwór. Trudno jednakże dowiedzieć się coś więcej o ówczesnych mieszkańcach parafii. Brak nazwisk utrudnia stwierdzenie rodowodu poszczególnych rodzin. W księgach kościelnych notowano jedynie imiona np. „ Kapłan ochrzcił dziecko imieniem Walenty syn legalnych małżonków Piotra i Antoniny z Niechanowa, którego do chrztu trzymali Paweł owczarz i Weronika oboje z Miroszki.”
Dopiero w końcu XVII wieku ukazują się nazwiska w Arcugowie pojawia się nazwisko Czarnych przez kilkaset lat. W Nowejwsi nazwisko Wojtczaków. W Miroszce nazwisko Lągów. Wymienione rody zamieszkują nadal w naszej parafii.
1694
Wielka dobrodziejka i kolatorka tutejszego Kościoła wdowa po Stanisławie Działyńskim Marianna Działyńska zmarła w 1694 r. w Niechanowie i po uroczystym nabożeństwie w Kościele niechanowskim została pochowana w Katedrze Gnieźnieńskiej. Między innymi darami jakimi obdarzyła nasz Kościół znajdował się wspaniały barokowy kielich grubo pozłacany. Widniał na nim herb Łodzi i skrót M.D.W.M. / Marianna Działyńska Wojewodzina Malborka. Bogaty ten kielich został w roku 1939 przez ówczesnego patrona Leona Żółtowskiego krótko przed wybuchem wojny wywieziony do Warszawy i oddany OO Kapucynom na przechowanie, odtąd ślad po nim zaginął. Poza tym zmarła pozostawiła po sobie znaczne legaty kościelne także i w Niechanowie.
1697
W roku 1697 przeprowadził wizytę Kościoła Ks. Kanonik Lipski z Gniezna. W protokole wizytacyjnym Ksiądz Wizytator podkreśla, że kościół znajduje się w dobrym stanie. Ksiądz proboszcz Lechman okazuje się dobrym pasterzem. Ksiądz Lechman żali się na kmieci niechanowskich jakoby Ci zabrali w czasie wojny szwedzkiej część roli plebańskiej i nie chcą jej dotąd zwrócić.
1700
Księga zgonów tego roku notuje straszny wypadek jaki wydarzył się na polach niechanowskich. Szlachcic ekonom starał się zatrzymać spłoszone konie mając w rękach widły i tak niezręcznie nimi wywijał, że w szamotaniu Kęsicki sam się tymi widłami przebił. Przybył kapłan, ale zastał już Kęsickiego martwego.