1701
8 kwietnia tego roku umiera małżonka Michała Działyńskiego Konstancja. Po uroczystym nabożeństwie żałobnym odprawionym w Kościele niechanowskim z całym przepychem w asyście licznego duchowieństwa przewieziono zwłoki do Katedry w Gnieźnie, gdzie została pochowana w grobach niechanowskich
1702
W następnym roku Michał Działyński został przez Króla Augusta II mianowany Kasztelanem Bydgoskim i tym samym senatorem.
1703
W tym roku umiera długoletni organista parafialny Stanisław Makowski. Zapisując zgon ten Ks. proboszcz Lechman wyraża swój głęboki żal i ból po stracie wiernego i oddanego kościołowi pracownika.
Pochowany został tuż pod głównym wejściem do Kościoła. Było zwyczajem dawnych czasów, że niektórzy z pobożnych katolików w swej pokorze życzyli sobie, aby ich ciało po śmierci pochowano w Kościele pod podłogą, albo pod gankiem okalającym Kościół. Zapiski w księdze zgonów notują, że i u nas w podobny sposób chowano zmarłych. Tak więc przy jakichkolwiek pracach ziemnych dokonywanych przy kościele, stale napotykamy na kości po zmarłych niegdyś i tamże pochowanych.
W tym czasie dziedzic Karsewa Wojciech Karsewski zapisał Kościołowi legat 1000 złotych ówczesnych za duszę swej zmarłej żony Barbary, pochowanej w sklepach pod wieżą kościelną. Sprawił jej także nagrobek z napisem umieszczonym przy wejściu do wieży.
1705
W roku 1705 obejmuje probostwo niechanowskie nowy proboszcz. Jest nim Ks. Wojciech Stanisław Karwacki.
1706
W księdze zmarłych z tego roku znajdujemy smutną notatkę dotyczącą rodziny patronackiej Działyńskich. Z końcem sierpnia tego roku zmarła 9 – letnia córka Michała Działyńskiego, Ewa, po dwóch tygodniach druga córka 16 – letnia Elżbieta. Głęboką żałobą okrył się dwór. Obie córki wśród powszechnego płaczu z żalem pochowane zostały po uroczystym nabożeństwie pod wielkim ołtarzem Kościoła w Niechanowie.
Nastały teraz ciężkie czasy dla naszej Ojczyzny. Rozpoczęła się wielka wojna północna inaczej wojna o tron Polski zwana. Wojna ta sprowadziła ze sobą na nasz kraj całe pasmo nieszczęść. Polacy podzielili się na dwa wrogie obozy. Jedni stali wiernie za prawowitym Królem Augustem II, którego wspomagali moskale, drudzy opowiedzieli się za Stanisławem Leszczyńskim wspomaganym przez Szwedów. Całe watachy wojsk przewalały się przez nasz kraj. Pustoszyli żyzne pola, palili wsie i miasta mordując przy tym ich mieszkańców. Zabrali wszystkie bydło dworskie i ludzkie na folwarku Działyńskich. Ta straszna więc plaga nie ominęła i naszego Niechanowa. Pierwsi zjawili się tutaj Szwedzi i nałożyli kontrybucję na wszystkich mieszkańców. Michał Działyński w tym czasie stał wiernie przy Królu Auguście, stąd szczególna nienawiść Szwedów do tejże rodziny. Proboszczowi skradli trzy krowy, 2 woły i 2 konie. Zaledwie mieszkańcy nasi przeboleli stratę tych kilku wypadków, gdy w parę miesięcy później zjawili się znowu moskale i kozacy. Proboszczowi zabrali 4 konie i ograbili z pieniędzy. Splądrowali Kościół. Nie lepiej działo się również w innych wsiach parafialnych. Toteż Ks. proboszcz Karwacki rozpoczynając rok 1707 w księdze chrztów zapisał „Oby ten nowy rok był szczęśliwszym od poprzedniego.”
1710
Pewne uspokojenie nastąpiło około roku 1710 kiedy parafię w Niechanowie obejmuje z ks. Marcin Serafiński. Świadczy o tym testament sporządzony przez pewnego kmiecia z Mikołajewic nazwiskiem Paweł Owczarz. Z testamentu tego wynika, że niejednym kmieciom w tych ciężkich czasach dobrze się powodziło. Kmieć Paweł Owczarz w ostatniej swej woli zarządza aby ks. proboszczowi Serafińskiemu w Niechanowie dać 300 owiec w zamian za odprawienie kilku mszy św. za dusze zmarłej żony i syna oraz aby tenże kapłan kiedy Pan Bóg Owczarza wezwie do siebie jak najuroczyściej odprawił pogrzeb z udziałem kilku kapłanów z okolicy. Najświętszej Pannie Cudownej w Gurowie zapisuje 15 owiec z życzeniem aby i tamże przy cudownym obrazie odprawiono kilka mszy św. za jego duszę i za zmarłych: żonę i syna. Dzieciom swoim starszej córce Reginie i młodszej Annie zapisuje po 2 krowy dla każdej. Synowi swojemu Wojciechowi należą się dalsze dwie krowy, para wołów i 20 owiec. Świniami podzieliło się całe rodzeństwo. Pościele i poduszki zabiorą ze sobą obie córki, gdy dojdą do pełnoletności. Wszystkie dzieci mają wspólnie rządzić do chwili kiedy założą własne gospodarstwa. Na opiekuna swych sierot powołuje pismem ks. Proboszcza Serafińskiego oraz Pana Bartłomieja szlachcica z Mikołajewic /Borowski/. Wszyscy Ci wyżej wymienieni opiekunowie mają dać baczenie, aby dzieci żyły ze sobą w zgodzie, nie kłóciły się między sobą. Na tym testamencie podpisali się ks. Serafiński, Bartłomiej Borowski i Paweł Owczarz. Czy cały ten testament wszedł w życie nie wiadomo, bowiem nastały czasy gorsze od poprzednich lat. Znowu brak jakich kolwiek zapisków w księgach kościelnych. Ginie postać ks. Serafińskiego, co się z nim stało nie wiadomo. Zdaje się, że Kościół był na nowo splądrowany, okradziony . Kontrybucja wojenna nakłada poprzez przechodzące wojsko polskie, szwedzkie, moskali i saskie na parafian nowe obowiązki. Zrujnowało to gospodarczo nasze wioski.
1711
Z tych to ponurych czasów dochowała się jedynie wiadomość, że senator Michał Działyński z Niechanowa zmarł w roku 1713 i pochowany został w Katedrze Gnieźnieńskiej. I On zasłużył się dobrze Ojczyźnie. Pod koniec swego życia był nawet marszałkiem Trybunału. W historii naszego powiatu zmarły Michał Działyński tym się zapisał, że założył nową wieś Działyń w parafii Dębińskiej i utworzył tamże nowy klucz ziemski składający się z kilku wiosek. W czasie swego zgonu pozostawił jedynie syna zaledwie 7 lat mającego imieniem Jakub. Dopiero tenże po pełnoletności objął włości niechanowskie, kościelne i działyńskie. A były te dobra w opłakanym stanie. Wojny długotrwałe zdziesiątkowały ludność i zniszczyły ich dobytek. Na domiar złego pojawiła się po tych wojnach zaraza pomór morowym powietrznym zwana. Wymierały całe rodziny i osiedla. Niektóre wioski naszej parafii jak np. Nowawieś i Drachowo były zupełnie bez mieszkańców. Nie było komu pola uprawiać.
1718
Dopiero w tym roku rozpoczyna normalną pracę w parafii proboszcz z Kędzierzyna ks. Jasiński. Dojeżdża do Niechanowa by odprawiać nabożeństwa i udzielać Sakramentów Świętych. Rozpoczął także normalne prowadzenie ksiąg metrykalnych. Z tych lat dowiadujemy się, że najżywotniejszą wioską w parafii po tych ciężkich czasach było Arcugowo. Natomiast inne wioski parafialne nie okazywały żadnej żywotności.
1727
W roku 1727 odbył wizytację Kościoła w Niechanowie ks. Prałat Kraszkowski z Gniezna. W protokole wizytacyjnym opisuje smutny stan kościoła i parafii. Parafia nie ma swego pasterza i dlatego przyłączona zostaje do Kędzierzyna. Dom Boży znajduje się w kompletnej ruinie. Przyjeżdżającemu kapłanowi trudno w nim jest odprawić nabożeństwo. Brak zupełnie w parafii rąk do pracy.
1740
Tymczasem po dojściu do pełnoletności dziedzica w Niechanowie , Kościelcu Działyniu Jakuba Działyńskiego, ożywiły się częściowo i zaludniły nasze wioski. Jak dziad i ojciec tak i teraz syn wszedł w służbę Rzeczypospolitej. Pełnił rozmaite funkcje i godności, w końcu został Wojewodą Malborskim. W roku 1740 dotychczas dziedziczoną wieś Witkowo , zamienił za zgodą Króla Augusta na miasto podległe swej rodzinie. Nie było ludności polskiej na osiedlenie się w tym mieście, sprowadził więc Niemców – Szwabów z Turyngii i osadził ich udzielając im rozmaitych przywilejów. W opustoszałych wioskach w Nowejwsi, Drachowie osiedlił także kilkanaście rodzin kolonistów niemieckich. Byli oni wyznania luterańskiego. Dochowały się nazwiska tychże Niemców. W Nowejwsi Blech, Szejn, Bitzner , Szpejder, Beyn i Beczka. W Drachowie Wegner, Martin, Lange. Ciekawe, że rodziny te chrzciły swe dzieci w kościele w Niechanowie, pozostając nadal protestantami. Tak samo po śmierci chowani byli na cmentarzu parafialnym.
Dotychczasowy komendarz parafii Ks. Jasinski proboszcz Kędzierzyna wstąpił do zakonu OO Franciszkanów w Gnieźnie. Następca Ks. Nowacki dojeżdża z posługą duszpasterską do Niechanowa. Wielką pomocą w obowiązkach duszpasterskich w Niechanowie byli kapelani dworu Działyńskich. Byli to OO Karmelici z Poznania Przez kilkanaście lat przewijają się przez Niechanowo udzielając tutejszym parafianom Sakramentów św. i odprawiając nabożeństwa w opuszczonym kościele lub w Kaplicy Pałacowej. Z tych czasów spotykamy się dzisiaj z jeszcze aktualnymi nazwiskami w Niechanowie: Tchórz, Godyński, Konieczka, Kozanecki, Skory, Owczarzak, Ląg, W Karsewie: Kapela, Bombrys, W Goczałkowie: Kaczmarek, Cieślewicz. W Miroszce: Majchrzak, Kurek, Ląg W Nowejwsi Neuman, W Mikołajewicach: Szrama.
1748
Rodzina Działyńskich znajdująca się w kłopotach finansowych postanowiła sprzedać cały klucz niechanowski. Odchodząc z Niechanowa nie zapomniał Jakub Działyński o swoim rodzinnym kościele. Zapisał bowiem na dobrach niechanowskich ciążący legat a mianowicie : 5.000 ówczesnych złotych z obowiązkiem odprawiania każdego roku przez proboszcza niechanowskiego Mszy św. za duszę swoją i swojej żony. Ten bogaty legat obowiązywał właścicieli Mikołajewic aż do roku 1918, później przepadł na skutek dewaluacji pieniądza. Nie fortunny był jednak sam akt sprzedaży. Cały bogaty klucz dóbr niechanowskich kupił niemiecki hrabia Bruhl znany w historii polskiej jako słynny wichrzyciel i minister króla Augusta I i III. Patronem kościoła w Niechanowie został Niemiec protestant. Ciekawy jest kontrakt sprzedaży tych dóbr. Niektóre wyjątki tego dokumentu warto podać:
„ Między wielmożnymi Panem Jakubem z Kościelca na Działyniu Działyńskim Starostą a Panem Hr. Henrykiem z Ocieszyna Bruhlem, Starosty Lipskiego w Warszawie stanął kontrakt sprzedaży respektem kupna specyfikowanych dóbr WJM Pan Działyński dobra swoje dziedziczone Niechanowo, moje własne, w województwie kaliskim w pow. gnieźnieńskim, czyste i wolne z wszystkimi przynależnościami, budynkami dworskimi, poddanymi i ich żonami, z powinnością robocizny, czynszami, inwentarzem, karczmami, słowem ze wszystkim także cum jura Patronatus do Kościoła niechanowskiego i Patronat nad Kaplicą Działyńskich w Katedrze Działyńskich Panu Henrykowi Bruhlowi sprzedaję, daję daruję za sumę 180.000 złotych polskich„
Jeżeli chodzi o stronę gospodarczą to bezinteresownie należy się nowemu dziedzicowi pochwała, że podupadłe pola zagospodarował, kopał rowy, odpływy, zakładał stawy, budował nowe drogi.
1751
23 czerwca 1751 roku odbywała się jak przed wiekami w Niechanowie uroczystość powitania nowego Arcybiskupa Prymasa Adama Komorowskiego, którego z całym bogatym ceremoniałem powitano na dworze Ministra Bruhla. Do Niechanowa przybyło kilku Biskupów, wojewodowie Poznański i Inowrocławski oraz całe zastępy senatorów i rycerstwa polskiego otoczonego liczną świtą. Cała Kapituła Gnieźnieńska w wspaniałych strojach przybyła do Niechanowa, aby powitać swego Arcypastarza. Olbrzymi pochód ruszył starym szlakiem ku Gnieznu. Komisarzem dóbr niechanowskich mianowany był przez Bruhla, Onufry Breza, który sprawował funkcję Rządcy, gdyż Minister Bruhl zamieszkiwał przeważnie w Warszawie u boku Króla.
1752
Nareszcie po kilkudziesięciu latach przybywa do Niechanowa stały już proboszcz Ks. Wawrzyniec Wolski, który niezwłocznie przystąpił do prac remontowych przy kościele.
1756
Zachowała się notatka w tutejszym archiwum parafialnym zanotowana przez Ks. Wolskiego. Ks. Wolski jako proboszcz niechanowski wspomina z wdzięcznością fundatorów żelaza i drzewa potrzebnego do remontu kościoła. Są to panowie Onufry Breza i ekonom Patrykowski. Ks. Proboszcz życzy ofiarodawcom jak najlepszego i jak najdłuższego życia a po śmierci życia wiecznego. Jednakowoż świątynia mimo pewnych prac remontowych groziła zawaleniem. Waliła się i plebania i budynki gospodarcze. Ks. Proboszczowi Wolskiemu słabo szły prace z odbudową kościoła. Właściwym restauratorem był dopiero jego następca Niedługo gospodarzył w Niechanowie Minister Bruhl. Sprzedał on cały klucz niechanowski Franciszkowi i Mariannie Skórzewskim. Parafia otrzymała nowego patrona. Pierwszą czynnością Skórzewskiego to powołanie nowego proboszcza w Niechanowie w miejsce zmarłego Ks. Wolskiego. Był nim Ks. Melchior Kiełkowicz. Nowy proboszcz , młody wiekiem i pełen zapału i gorliwości o chwałę Bożą, niezwłocznie zabrał się do pracy . Nie mogąc patronów skórzewskich nakłonić do powinności patronackich wyrestaurował kościół własnym kosztem bez ich jakiejkolwiek pomocy. Odremontował Kościół tak wspaniale że wyglądał jakby na nowo był postawiony. Po wieczne czasy kroniki parafialne wspominać będzie Ks. Kiełkowicza zaliczając jego do najlepszych dobrodziejów i fundatorów Kościoła. Natomiast wręcz przeciwnie przedstawia się rodzina kolatorska Skórzewskich. Rodzina ta posiadała także dalsze swoje dobra w Margoninie pow. Chodzież i Lubostoniu na dworze królewskim Fryderyka II w Berlinie. Szczególnie Skórzewska chętnie przez tegoż króla była widziana. Ona to też dopomagała Królowi Fryderykowi do I rozbioru Polski. A nawet kiedy Fryderyk nie chciał zbyt daleko zagrabiać naszych ziem wtedy Skórzewska osobiście uprosiła Króla by przyłączył do Prus także margolińskie i lubostromskie dobra aż po Gębice co tez monarcha pruski skwapliwie uczynił. Tacy to zdrajcy władali niechanowską ziemią.
1778
W lipcu 1778 r. Niechanowo znowu witało nowego arcybiskupa Prymasa Kazimierza Ostrowskiego, który udawał się do Gniezna na Ingres.
1779
28.11.1780 r. dokonał wizytacji Kościoła w Niechanowie Ks. Kanonik Michał Kociołkowski z Gniezna. Dowiadujemy się z tego dokumentu, że Kościół w Niechanowie przedstawia się z zewnątrz należycie. Wewnątrz Kościoła rzuca się w oczy wielki Krucyfiks na tęczy nad wejściem do prezbiterium. Krzyż ten obecnie zawieszony jest w Kaplicy pod wierzą. Zakrystia zaopatrzona jest w najpotrzebniejsze asortymenty kościelne.
Ksiądz wizytator wyraża Ks. Kiełkowiczowi słowa największego uznania.
1784
Czcigodny i pracowity Ks. Kkiełkowicz notuje w księgach parafialnych wykaz wszelkich kosztów poniesionych przez niego na kupno i remont przedmiotów liturgicznych. I tak po wyżej wymienionej wizytacji kupił 4 ornaty i 3 kapy różnego koloru. Sprawił nowe ornaty podczas bytności swojej w Krakowie kazał przerobić starą monstrancję i dodał od siebie 11 prób srebra. Monstracja ta dotąd znajduje się w Kościele Niechanowskim.
W tymże Krakowie kupił nowe dwa kielichy pozłacane. Dał pozłocić, posrebrzyć wszystkie kielichy, puszki i krzyże na które dał 43 srebra. Sama praca kosztowała 253 zł. Sprawił dwa nowe konfesjonały /jeden dotąd stoi/ dał za niego 26 dukatów. Wystawił nowy wielki ołtarz oraz szafy do zakrystii za które zapłacił 100 talarów. Ołtarz i szafy dotąd służą swojemu celowi. Za złocenie wielkiego ołtarza zapłacił 27 dukatów. Ufundował 6 nowych cynowych lichtarzy na wielki ołtarz za które dał 9 dukatów. Nad starożytną amboną kazał wystawić daszek. Uzupełnił chrzcielnicę dotąd upiększającą wnętrze Kościoła. Kazał zrobić 6 nowych dębowych ław, które dotąd służyły wygodnie wiernym. Do relikwii św. Maksyma ufundowałnowe grubo złocone relikwiarze. Ufundował na obraz Matki Boskiej srebrną sukienkę za którą zapłacił 15 dukatów. Wystawił nową balustradę do komunii św. dotąd . Wszystkie te wymienione przedmioty ufundował własnym kosztem. Poza tym zakupił dużą ilość bielizny kościelnej jak: obrusy, komże, ręczniki itp. obsadził drzewem cały cmentarz przykościelny wyremontował także własnym kosztem plebanię i budynki gospodarcze. Własnym kosztem utrzymał organistę i nauczyciela w szkole parafialnej, postarał się o pomoc w pracy kapłańskiej przybierając do siebie wikarego. Był nim Ks. Antoni Babiński, który okazał się doskonałym pomocnikiem niezmordowanego proboszcza. . To też Arcybiskup Ostrowski słysząc tak wiele dobrego o proboszczu niechanowskim Ks. Kiełkowiczu mianował go Kanonikiem Prymasowskim w Łowiczu. Czy Kościół po dokonanym remoncie i odbudowie był na nowo konsekrowany nie wiadomo. Jedno jest pewne, że w dniu 5 lipca 1788 r. Ks. Biskup Karski z Gniezna konsekrował portatyl na wielkim ołtarzu się znajdujący. Zachowały się notatki, że udzielał w tym samym dniu Sakramentu Bierzmowania. Możliwe jest, że wtedy odbywa się konsekracja Kościoła. Świadczy o tym uroczystość poświęcenia Kościoła co rocznie odtąd obchodzona. Ksiądz Kanonik Kiełkowicz założył także bractwo św. Józefa. Zadanie tego bractwa to modlitwy za zmarłych członków bractwa, uczestniczenie ze świecami podczas uroczystych mszy św. uczestniczenie w kwartalnych mszach tzw. suchodniówkach, jak i na pogrzebach członków bractwa. Bractwo adoruje ze świecami podczas uroczystych procesji i szerzy między sobą idee wstrzemięźliwości picia alkoholu. Tymczasem rodzina kolatorska Skórzewskich niedługo cieszyła się I rozbiorem Polski. Już bowiem w roku 1773 oboje zmarli a dziedzictwo po nich objął jedyny syn Fryderyk, nie lepszy od swych rodziców, przebywał już stale w Berlinie, stąd nie miał już możliwości zarządzania dobrami w Niechanowie. Sprzedał je więc magnackiej rodzinie Garczyńskich ze Zbąszynia. Pierwszą czynnością Garczyńskich było wybudowanie nowego pałacu w Niechanowie, który stoi do dziś i podobno został ustawiony na starych fundamentach. Ks. proboszcz Kiełkowicz w kilku notatkach mile wspomina rodzinę Garczyńskich.
1789
W roku 1789 dokonano szczegółowego spisu wszystkich dusz znajdujących się na terenie parafii niechanowskiej. Niechanowo posiada 292 dusze katolickie i 5 patronackich; Mikołajewice. 44 dusze kat., Miroszka 50 dusz kat., Nowawieś 19 dusz kat., 92 patronackie, Drachowo 10 dusz kat., 106 patr. Arcugowo 100 dusz kat. Goczałkowo 77 d. Karsewo 168 dusz kat. i 4 patronackie. Razem w parafii było 760 dusz kat. i 207 patronackich.
1790
W roku 1790 przeprowadza wizytę pasterską Ks. Kanonik Murzynowski z Gniezna. Dowiadujemy się, że zaszła zmiana właścicieli Goczałkowa. Goczałkowo jest teraz własnością księży spowiedników katedralnych w Gnieźnie. Połowa Karsewa należała do dziedziców Wodeckich a druga do starej rodziny Karsewskich. Kościół sprawia bardzo miły i oku przyjemny wygląd. Na ścianach wewnątrz wymalowane są wielkie postacie 12 apostołów. Wikarym jest Ks. Antoni Babiński. Organistą Tomasz Szwedziński, który uczy jednocześnie dzieci w szkole parafialnej. Pole proboszcza znajduje się w trzech dużych działkach. Pierwsze pole leży po obu stronach gnieźnieńskiego tartaku, aż po wspólne łąki. Drugie pole leży w kierunku Nowejwsi i Miroszki aż do granic tychże wsi. Trzecie pole położone było w kierunku Gurowa. Poza tym proboszcz pobierał od dworu 200zł kompasty, 6 kop żyta , 5 kop pszenicy, 5 kop owsa i 1 wóz konny grochu. Kmiecie z Niechanowa płacili swojemu proboszczowi pół korca żyta i pół korca pszenicy z każdego łanu. Do dochodów proboszczewskich należały bogate legaty Działyńskich i Karsewskich.
Rodziny kmiece protestanckie z Nowejwsi i Drachowa tak samo zobowiązane były odstawić dziesięciny Kościołowi w Niechanowie. Księga zmarłych tego roku notuje wielką zbrodnię dokonaną na drodze pomiędzy Niechanowem i Żelazkowem. W zaroślach znajdujących się przy tejże drodze nieznani sprawcy napadli na przejeżdżającego kupca, którego okradli i w brutalny sposób zamordowali.
1792
Jest to rok pamiętny dla naszej ziemi gnieźnieńskiej i całej ojczyzny. Rozbiór Polski.
Nie danym było już zakosztować niewoli pruskiej Księdzu Kiełkowiczowi , ponieważ 12.08.1792 r. umiera wielce zasłużony proboszcz niechanowski w 59 roku życia. Pobożny kapłan już od kilku lat przygotowywał się na tą chwilę. Pogrzeb przez wszystkich żałowanego kapłana odbył się 15 .08.1792r. przy olbrzymim udziale wiernych z bliskich i dalekich stron. Ceremonie pogrzebowe prowadził Ks. Kanonik Murzynowski z Gniezna w asyście kilkudziesięciu kapłanów. O niezwykłej pokorze tego dobrego kapłana świadczy napis na nagrobku przez niego samego przed śmiercią ułożony: „ Tu leży ciało Ks. Melchiora Kiełkowicza niegodnego tego Kościoła przez 29 lat pasterza. Pamiętaj o duszy Jego” Ksiądz Kiełkiewicz pochowany został na cmentarzu tuż przy kościele opodal wejścia do zakrystii. Zakrystia wówczas znajdowała się w miejscu gdzie dziś znajduje się wieża . Aby uchować dla potomności ten nagrobek wyjął go znad grobu późniejszy proboszcz Ks. Mierzejewski w roku 1906 i kazał wmurować w północną ścianę Kościoła, gdzie dotąd się znajduje. Niestety od tego czasy zaginął ślad w którym miejscu znajdował się grób Ks. Kiełkowicza. Już w kilka dni po śmierci Ks. Kiełkowicza przybywa do Niechanowa jako proboszcz Ks. Jerzy Luna, który w tej parafii pozostał prawdopodobnie przez 41 lat .
1796
Księga zmarłych notuje z tym roku straszną zarazę, która przeszła przez nasze wioski.
1799
Długoletni wikary Ks. Antoni Babiński opuszcza Niechanowo i udaje się do Gniezna objąć stanowisko Ponitencjarza Katedralnego. Dnia 20.10.1799 r. o godz. 9 wieczorem wybuchł pożar z narożnika wielkiej parafialnej stodoły i rozszerzył się po wszystkich budynkach gospodarczych. Wszystko spłonęło doszczętnie.